piątek, 18 sierpnia 2023

[Zaległości] Oceny za GP Miami

Z ogromnym opóźnieniem (3 miesiące?), ale wreszcie znalazłem moment na ukończenie i publikację zaległych ocen. Staram się nadgonić jak najwięcej przed końcem przerwy wakacyjnej, i dziś pierwszy efekt tych prób - największa zaległość, GP Miami.

Wyścig był dość dawno, więc pokrótce przypomnę - wygrał Verstappen, przed Perezem (szok) i Alonso, którego auto wciąż nie miało konkurencji z tyłu. Degradacja opon była bardzo niska, nie mieliśmy żadnych neutralizacji - generalnie niewiele się działo. Albo inaczej - niewiele pokazywały kamery, bo w midfieldzie jak zawsze mieliśmy sporo walki.

Oceny w większości były przygotowane od razu po wyścigu, z paroma wyjątkami - które dokończyłem w ostatnim czasie. Nie dotyczyły one szczególnie kierowców z dołu lub z góry - raczej było to wymieszane towarzystwo, głównie przez to że staram się skakać między kierowcami. Jako dodatek do czytania ocen, dorzucam także mapę toru - często posługuję się numeracją zakrętów w opisach, więc dodaję mapę dla ułatwienia w orientacji o jakim zakręcie mówię. Staram się trzymać numeracji jaką narzuca sama F1.



VER 9 - Dominacja jak w Bahrajnie. Najszybszy w Q1, najszybszy w Q2, ale - gdyby nie błąd w Q3 i odpuszczenie pierwszego okrążenia (co miało spore konsekwencje w wynikach sobotnich, w niedzielnych już niekoniecznie) to byłaby dziesiątka. Przez swój błąd startował z P9, zamiast z P1. Szybko i zgrabnie przebił się przez stawkę, nie patrząc czy dostał DRS czy też nie. Stint na twardych oponach to poezja - ja wiem że to były wytrzymałe opony i nie miały dużej degradacji, ale kurwa - robić różowe sektory po 40 okrążeniach (2/3 wyścigu) na danej oponie, i to od startu - no to po prostu wow, jakie tam były zapasy. Wyprzedzenie Pereza to była tylko formalność, a cały wyścig okraszony najszybszym okrążeniem. Zasłużona gwiazdka, ale tylko (tylko?) srebrna.

PER 8 - Próbował, ale nie było jak pokonać Verstappena w ten weekend. Wykonał swój obowiązek w Q3 i nie oddał Pole Position w brudne od oszustw łapska. Obronił także prowadzenie na starcie, i zaczął ucieczkę przed nieuniknionym. Praktycznie cały wyścig miał przed sobą pusty tor i musiał tylko pracować nad oponami. Plus za to, że wykorzystał potknięcie Maxa w kwali i dał sobie szansę na zwycięstwo, choć i tak była ona niewielka.

ALO 8 - Dobry weekend, wykorzystał wszystkie potknięcia Leclerka do maksimum. Między bajki włóżmy jego "powalczenie o PP gdyby mógł ukończyć okrążenie na nowych oponach", na tą samą półkę co GP Australii 2022. Odgrażanie się że na starcie "ma zamiar objąć prowadzenie" można włożyć na tą samą półkę bajek, obok pozycji "Alonso ma świetne starty" - i ujemny bilans startów w tym sezonie, mimo że mamy 5 wyścig sezonu. Nie można mieć do Alonso pretensji, że Perez szybko mu uciekł z zasięgu DRSu. Taka już jest kolej rzeczy w tym roku, że Red Bull robi co chce. Ale można mieć za to zastrzeżenia do przejazdu na mediumach - bo przez cały stint nie był w stanie urwać Sainza, trzymając go na pół sekundy z tyłu. Gdy ten drugi zjechał do boksu, udało mu się nawet podciąć dziada - ale co z tego, skoro jednocześnie miał atak pustogłowia i się podpalił na wjeździe do boksu, zaliczając karę. Tempo Sainza na twardych zresztą i tak było znacznie gorsze od Alonso, więc tak czy siak dziad był skazany na P3. Russell nie dysponował tempem aby mu zaszkodzić, więc nie zostało mu nic innego jak dowieźć P3. 

RUS 9 - W kwali nie zawiódł tak jak NIEKTÓRZY, choć do Q3 wszedł z niewielkim zapasem (-0.122s). W Q3 też nie było szału, ale można to zwalić na niezbyt dobrą formę Mercedesa na jednym okrążeniu. Po starcie z P6 i tak wykonał ważne zadanie, bo już na starcie ograł Magnussena - jak się później okazało, chyba największą zawalidrogę weekendu. Mógł się wtedy skupić na walce z Gaslym, i wyprzedził go po bardzo ładnym manewrze w T1. Wykorzystał fakt, że Gasly tak bardzo chciał puścić Maxa, że bardzo słabo wyszedł z T17 i jednocześnie zmniejszył dystans między nimi - więc zaatakował go i od razu wyprzedził. Smart move. Dalsza część wyścigu raczej bez większej historii - zwiększał dystans nad Gaslym, i jednocześnie tracił do duetu Alonso-Sainz. Po pit stopie miał odrobinę czystego powietrza, ale po kilku okrążeniach musiał się przebijać - kolejno przez Zhou do T17, Strolla w T1, Tsunodę do T11, i Hulkenberga także do T11. Ze Strollem była też lekka przygoda - próbując go wyprzedzić w T11, Stroll wyjechał nieco poza tor - ale Russell też nie zostawił mu zbyt wiele miejsca, i ostatecznie Stroll utrzymał pozycję. Sędziowie orzekli "No further investigation", i ja się z tym zgadzam. Następna przeszkoda to Hamilton, który przepuścił Russella w ramach Team Orders w zakrętach 11-12. W momencie w którym dogonił Ocona różnica opon spowodowała że to była tylko formalność, więc łatwo poszło w T1. Na liście do odhaczenia pozostał tylko Sainz, który tracił tempo sam z siebie, i dogonienie go trwało zaledwie 2 okrążenia. Wyprzedził go śmiałym manewrem do T11, i na tym etapie Russell dał sobie spokój z dalszą gonitwą - do dziada tracił ponad 5 sekund, i zdawali sobie sprawę że ten dysponuje rezerwą. Skończło się zatem na P4, co jest bardzo dobrym rezultatem.

SAI 6 - Jak na tegoroczne standardy Sainza - całkiem dobry weekend. W kwalifikacjach solidnie na P3, start był okej, i nawet zaskakująco naciskał na Alonso mającego problemy z odpaleniem mediumów. Szkoda tylko, że się podpalił i zaliczył karę 5 sekund za przekroczenie prędkości na wjeździe do boksów - 2.2 km/h, niby nie tak dużo, ale jednak spóźnione hamowanie i zasłużona kara. Na twardych oponach stracił zupełnie tempo, i dodatkowo próbując utrzymać się za Alonso wyjechał za szeroko w zakręcie 7, przez co ponownie wyprzedził go Ocon - i Sainz musiał go wyprzedzać drugi raz. Miał szczęście, że Hamilton stracił tak dużo czasu za Albonem, bo Sainz mógłby stracić i P5.

HAM 7 - No właśnie, o wilku mowa. Zaskakująco słabo w Q2, zrzucił winę na zbyt późny wyjazd z boksów i brak czasu na przygotowanie opon - co poniekąd widać po sektorach, bo poprawił się tylko w trzecim. Efektem tego było spędzenie 15 okrążeń za Albonem, co oczywiście przełożyło się na spore straty czasowe - i (lekko licząc) 15 sekund straty do Sainza. A to nie był koniec problemów - bo przed nim był jeszcze Hulkenberg. Za nim stracił dodatkowe sekundy (+2s względem Ocona, Sainza ciężko zmierzyć bo zjechał do boksu, ale na pewno nie mniej niż 2 sekundy). Ba, Sainz wyjechał z boksu tuż za plecami Hamiltona, i niemal od razu go wyprzedził, korzystając ze świeżych opon. Wyprzedzenie Hulkenberga zajęło Hamiltonowi kolejne 8 okrążeń, i wtedy złapał odrobinę czystego powietrza aby móc popracować nad swoim tempem. Najwięcej zyskał na wyprzedzaniu Ocona przez Alonso, Sainza, i ponownie Sainza - zmniejszyło to stratę do dwóch sekund, ale z tyłu pojawił się Russell - i tutaj Hamilton mimo początkowych oporów, ostatecznie zagrał zespołowo i przepuścił Russella. Odsłuchałem nawet radio, i przebiegło to nawet spokojnie - Bono poinformował przed zakrętem 11 że RUS jest +0.7s z tyłu, i że jak go puści to będą spoko punkty dla zespołu - a Hamilton potwierdził, Bono podziękował, i następnie wykonał polecenie między T11 a T12. Wykorzystał cień DRS aby podciągnąć się jeszcze bliżej Ocona, i następnie go podciąć. Po pit stopie natrafił jednak na kolejną kłodę pod nogami - na jego nieszczęście, wyjechał tuż za plecami Albona (z którym poradził sobie od razu przy pierwszej okazji), i niemal od razu musiał wyprzedzić Bottasa. Zajęło to łącznie dwa okrążenia, na szczęście dla Lewisa Alpine to debile i poczekały jedno okrążenie więcej, aby upewnić się że Ocon wyjedzie za plecami Hamiltona. Przed Lewisem różnice zrobiły się spore - Magnussen ponad 5.5s z przodu, Leclerc dodatkowe 1.5s, Gasly kolejne 4, a Sainz łącznie 18. Za sprawą dobrego wykorzystania mediumów udało się wyprzedzić zarówno Magnussena, jak i Leclerca i Gasly'ego. Na Sainza zabrakło czasu, aczkolwiek po wyprzedzeniu Leclerka Hamilton i tak dał sobie spokój i nie gonił za wszelką cenę. Ogólnie dobry wyścig na odbicie się po sobotnim niepowodzeniu, ale nie możemy zapominać czyją winą jest to sobotnie niepowodzenie.

LEC 4 - Solidny wake up call dla Leclerka. Głupi błąd w FP2, rozbity samochód. W Q3 to samo, gdzie według wyliczeń powinien mieć P3 na luzaku (za VER i PER oczywiście). W wyścigu też nie było lepiej - nie dość że stracił za Magnussenem masę czasu, to jeszcze te kontry które Kevin mu zakładał wręcz ośmieszały "najlepszego w mojej ocenie kierowcę sezonu jak do tej pory". Jak sobie z nim wreszcie poradził, zaskakująco łatwo poradził sobie z Gaslym - ale potem i tak przegrał z Hamiltonem. Śmiem twierdzić, że gdyby nie wypadek w Q3, byłby w stanie powalczyć o podium, ale przez swój własny błąd skończył na P7. 

GAS 8 - Solidny, bezproblemowy weekend. W kwali trochę szczęśliwie na P5, po dobrym starcie wyprzedził Magnussena (który okazał się głównym zawalidrogą) i chwilę nawet korzystał z DRSu za plecami Sainza. Szybko jednak został odczepiony, wyprzedzony przez Verstappena i od razu także przez Russella - jedna strefa DRS po drugiej, mam wręcz wrażenie że dlatego że chciał koniecznie przepuścić Verstappena w T17, naraził się na atak Russella w T1. Później utrzymywał dystans nad Magnussenem, i zjechał do boksu dopiero w odpowiedzi na pit stop Kevina. Wyjechał w czystym powietrzu, mając 8 sekund do Strolla. Pierwszą przeszkodą był Zhou, po 7 okrążeniach od pit stopu - i było to całkiem proste wyprzedzanie w strefie DRS przed zakrętem 11. Nice and tidy, szkoda że realizator tego nie pokazał. Relatywnie łatwo poszło też ze Strollem. Trochę więcej problemu sprawił Tsunoda, który korzystał z DRSu za Hulkenbergiem - co spowodowało, że Gasly naraził się na kontratak ze strony Strolla. Gdy Tsunoda i Hulkenberg zjechali, Gasly mógł zająć się swoim wyścigiem, bo kolejne kłopoty pojawiły się dopiero 5 okrążeń przed metą, w postaci Leclerka, który lepiej zadbał o swoje twarde opony. Przed metą Gasly'ego wyprzedził jeszcze Hamilton, a i niewiele zabrakło aby dogonił go także i Ocon. Świetny weekend na odbicie się po katastrofie w Baku, cenne punkty na koncie.
 
OCO 7 - Co z tego, że był regularnie szybszy o 0.2s od Gasly'ego, skoro w kluczowym momencie zlekceważył okrążenie w Q3. Już Monako rok temu powinno go nauczyć, że pierwsze okrążenie w Q3 musi być dobre, nawet jak jedziesz na używanych oponach - gdyby pojechał 0.2s szybciej, to on byłby na P4, a nie Magnussen. A jak ważne to było, przekonał się w niedzielę, gdy spędził 15 okrążeń jako wagonik w pociągu za Magnussenem i Leclerkiem. W międzyczasie zdołał przeskoczyć Bottasa (który wyprzedził go na starcie), mimo że on też miał DRS za Leclerkiem (szkoda że realizator tego nie pokazał). Długo jechał na twardych oponach i miał całkiem przyzwoite tempo, a gdy dogonili go Alonso i Sainz, starał się podczepić pod ich DRS i podciągnąć ile się dało. Raz nawet wyprzedził Sainza, gdy ten popełnił błąd - aczkolwiek mam wrażenie, że w ostatecznym rozrachunku więcej na tym stracił niż zyskał, bo potem znowu Sainz musiał go wyprzedzać. Pit stop w mojej ocenie spóźniony, dali tylko czas Hamiltonowi na podcięcie Ocona - gdyby zjechali jedno okrążenie po Hamiltonie zamiast dwóch, być może udałoby się obronić pozycję - a tak to spadł za niego, i ledwie o włos wyjechał przed Bottasem. Dopóki gonili Magnussena to jechał tempem Hamiltona, ale po wyprzedzniu Haasa dostał polecenie lift and coast, z podniesieniem progu do pół sekundy w zakrętach 11 i 17 (serio), co defacto zakończyło jego wyścig. Szkoda, bo gdyby nie ta decyzja, możliwe że zdążyłby złapać Gasly'ego - na Leclerka chyba jednak było za daleko. Tak czy siak, punkty są - ale na przyszłość nauczka, żeby nie lekceważyć pierwszego okrążenia w Q3, bo to ustawiło jego wyścig - zresztą nie tylko on ma taką nauczkę.

MAG 10 - Moja osobista gwiazda weekendu. Jedyne do czego można się przyczepić, to ten incydent w kwalifikacjach z Hamiltonem - ale sędziowie uznali że nie ma podstaw do karania, więc i ja nie będę go za to karał. Reszta kwalifikacji to świetne okrążenie w Q3 i odrobina szczęścia do wypadku Leclerka, co ustawiło go na P4. Start był gorszy, bo przez lekki uślizg przegrał pozycję nie tylko z Gaslym, ale i Russellem. W T11 stracił także pozycję na rzecz Leclerka, ale zdołał go wyprzedzić gdy tylko otrzymał DRS na trzecim okrążeniu - świetnie zaatakował od zewnętrznej w tym samym zakręcie, w którym dwa okrążenia wcześniej stracił pozycję. Leclerc jeszcze wielokrotnie będzie wyprzedzał Magnussena, ale Kevin zawsze znajdował sposób na odzyskanie pozycji - zazwyczaj atak Leclerka wyprowadzany był w T17, a kontratak następował w T1 - i tak też było gdy tą dwójkę wyprzedzał Verstappen - Kevin co prawda stracił pozycję na rzecz Verstappena, ale w tym samym czasie skutecznie kontratakował Leclerka, odzyskując pozycję względem kierowcy Ferrari. Ostatecznie Leclerc zakończył ten pojedynek na okrążeniu 39, spędzając za Haasem ponad 2/3 wyścigu. Fantastyczne obrony Magnussena. Po tym jak zgubił DRS za szybszym Ferrari, musiał zacząć oglądać się do tyłu - tam gonili go Hamilton i Ocon, którzy wyprzedzili go bardzo łatwo, mając przewagę mediumów. Ostatecznie MAG dowiózł "zaledwie" P10, ale należy brać pod uwagę że dysponował autem zwyczajnie wolniejszym niż wspominana trójka kierowców, i w normalnych warunkach zwyczajnie nie miał prawa się przed nimi znaleźć. Punkcik jest ukoronowaniem świetnego weekendu, zasłużona złota gwiazdka. A Leclerkowi pewnie jeszcze długo będzie się śnić logo Haasa na tylnym skrzydle, to była piękna walka.

TSU 8 - Ciągle kręci się przy tych punktach, mimo że auto nie wygląda na zbyt dobre. W kwalifikacjach pierwszy raz w tym sezonie przegrał z de Vriesem, odpadając w Q1 (+0.104s). I choć z pól ruszył słabo, to jednak Nyck sam skorygował tą porażkę, ładując się w tył samochodu Norrisa, tuż przed nosem Yukiego - co ten wykorzystał, awansując o dwie pozycje. W międzyczasie jednak wyprzedził go Piastri, oraz Stroll - jednak to nie był koniec walki. Na dohamowaniu do T11 Tsunoda kontratakował Strolla, i wyprzedził go wejściem po wewnętrznej do T12, przedłużając manewr do T13 i szykany - gdzie dodatkowo zdołał wjechać pod łokieć Zhou i zrównać się z nim. Zhou wyszedł pierwszy na prostą, ale Yuki lepiej się rozpędził - korzystał z cienia aerodynamicznego, i wyprzedził go gdy Zhou nieco strachliwie hamował do nawrotu. Ostateczny bilans startu to +2, bardzo ładnie wykonane pierwsze okrążenie. Niestety, taka walka oznaczała że stracił nieco metrów do Piastriego z przodu, i nie był w stanie złapać się w jego DRS. Gdy Oscar zjechał do boksu, Yuki zbliżył się do Hamiltona, który utknął w korku za Hulkenbergiem. Gdy Lewis wyprzedził Albona, Yuki wraz z Alexem zaczęli odstawać, a Tsunoda nie był w stanie znaleźć sposobu na wyprzedzenie samochodu Williamsa - udało się to dopiero na okrążeniu 21, kiedy pomyślnie wszedł pod łokieć na dohamowaniu do T17. W czystym powietrzu jechał porównywalnym tempem do Hulkenberga, a z tyłu już zbliżały się szybsze auta po pit stopach - Russell. Mercedes wyprzedził Tsunodę raczej bezproblemowo, a Yuki był chwalony za swoje tempo na twardych oponach - bo zdołał się wtedy zbliżyć do Hulkenberga, mającego problemy z oponami - i DRS za Hulkeim służył mu do obrony przed Gaslym - a przynajmniej do momentu, gdy Hulkenberg wyjechał za szeroko w T7-T8, i Yuki wykorzystał ten moment na wyprzedzenie Hulkenberga. Dzięki problemom Haasa zdołał błyskawicznie zbudować dwusekundowy bufor nad Gaslym. Ba, ten bufor nawet był w stanie utrzymać przed kilka okrążeń, zanim nie zjechał do boksu. Co ważne, po pit stopie udało się wyjechać zarówno przed Norrisem, jak i Hulkenbergiem. To dało mu dobrą pozycję do dalszych ataków, bo dysponował świeższymi o 15 okrążeń oponami niż Albon, bardziej miękką mieszanką, i strata nie była zbyt duża - nieprzekraczająca czterech sekund. Zdołał go dogonić i wpyrzedzić, a po kilku okrążeniach zrobił to samo z Bottasem. Do wyprzedzenia Magnussena zabrakło jednak kilku sekund i okrążeń, kończąc wyścig na P11. Szkoda, bo zapracował sobie na kolejne punkty.

STR 5 - Zapłacił dużą cenę za oszczędne podejście zespołu do opon, będąc wyeliminowanym w Q1. Aston Martin chciał być cwany i użyli tylko jednego kompletu miękkich opon - Alonso się uratował (-0.215s), ale Strollowi się to nie udało (+0.151s). W związku z tym musiał startować z P18, mając sporo przebijania aby uzyskać jakieś punkty. Zaczął przyzwoicie, bo wyprzedził Tsunodę i zyskał na kolizji Norrisa z de Vriesem, ale objechał go startujący z tyłu Piastri, a potem i Tsunoda skutecznie kontratakował. W szykanie był nieco przyblokowany przez Zhou, a na dodatek w prawe tylne koło pacnął go Sargeant - jednak obyło się bez uszkodzeń samochodu. Kolejne okrążenia spędził w pociągu DRS za Tsunodą, mając problemy z aktywacją trybu Overtake - ten po prostu nie działał. W związku z tym, dostał instrukcję aby nieco odpuścić i zwiększyć dystans do duetu Tsunoda-Zhou, aby móc lepiej zadbać o opony. Ponownie zjechał się w tą grupą po kilku okrążeniach, i wyprzedził Zhou na dohamowaniu do T1, ale zamiast skupić się na Tsunodzie - musiał oglądać się na Russella z tyłu. W celu obrony w T11 wyjechał lekko poza tor, ale sędziowie nie podjęli tutaj interwencji - to było twarde ściganie. Ostatecznie Russell go wyprzedził, a chwilę później zrobił to też i Gasly. Pierre jednak nie uciekał, a Strollowi nawet udało się go kontratakować, gdy Hulkenberg zaliczył seroki wyjazd w T7-T8. Kontratak nie był jednak skuteczny, ale były to przebłyski fajnego ścigania. Stroll potem dobrze bronił się przed Magnussenem, i gdy do Kevina zaczął dobierać się Leclerc - nawet mimo zużytych opon Stroll był w stanie zwiększyć dystans. Późny pit stop Strolla oznaczał przewagę opon nad wieloma kierowcami z przodu, co nawet przez chwilę dało mu najszybsze okrążenie. Mając świeższe Mediumy Stroll atakował Hulkenberga, a potem także i Albona - co obserwował i komentował na radiu stary dziad. Na koniec wyprzdził jeszcze Bottasa i ostatecznie ukończył na P12 - bez punktów, więc misja odkopania się nie do końca się powiodła. W kontekście wyniku Alonso - fatalny wynik Lance'a, ale okolicznością łagodzącą jest tutaj nietrafiona strategia z kwalifikacji. Jasne, można obarczyć winą Strolla, że nie dał rady - a drugi samochód dał radę, aczkolwiek wymagania wobec Strolla są generalnie niższe - dlatego dopisuję mu tylko współudział w tym niepowodzeniu, a nie wyłączną winę. Na dodatek, wciąż nie wiemy na ile jeszcze doskwiera mu ten uraz ręki.

BOT 7 - Zaczęło się dobrze, od bezpiecznego awansu do Q3 - tam jednak nie zdołał wykonać okrążenia pomiarowego. Alfa Romeo postanowiła wypuścić go w końcówce, aby wykonał tylko jedno okrążenie na świeżym komplecie miękkich opon - ale czerwona flaga pojawiła się dwie sekundy przed tym, jak Valtteri miał zacząć swoje okrążenie pomiarowe. Oznaczało to start z P10, i ruszył całkiem nieźle - jadąc na Mediumach zdołał wyprzedzić Verstappena i Ocona startujących na twardych oponach, i ustawił się na P8. Obaj jednak szybko kontratakowali - Max odzyskał pozycję już na drugim okrążeniu, a Ocon na piątym. Atakował go także Hulkenberg, jednak przy próbie wyprzedzania zablokował koło i Valtteri zdołał obronić pozycję. Valtteri wyraźnie odstawał od grupy Magnussen-Leclerc-Ocon, i brak DRSu zemścił się na okrążeniu 15, kiedy to Hulkenberg wreszcie zdołał wyprzedzić Valtteriego - ale parę zakrętów później Nico znowu popełnił błąd, i ponownie Valtteri odzyskał pozycję. Alfa Romeo zdążyła mu jednak przekazać instrukcję zjazdu do boksów, i założyli mu wtedy twarde opony. Powrócił na tor w czystym powietrzu, około półtorej sekundy przed Norrisem. Tempo na twardych oponach nie było rewelacyjne, ale zyskiwał czas nad Norrisem, i zdołał zbudować kilka sekund przewagi nad Albonem, który zjechał kilka okrążeń po Valtterim. Okazja do walki pojawiła się dopiero na okrążeniu 39, kiedy tuż za Bottasem znalazł się Lewis Hamilton. Walka jednak nie była długa, i Lewis wyprzedził Valtteriego po dwóch próbach z DRSem, wchodząc mu pod łokieć w zakręcie 17. Walka bok w bok z Hamiltonem oznaczała stratę cennych ułamków sekund, i oznaczała że Ocon wyjechał z boksu tuż przed nosem Valtteriego. Oznaczało to także, że Albon znalazł się na krawędzi zasięgu DRSu, ale Bottas zdołał utrzymać tą różnicę powyżej sekundy - i obronić pozycję. Na nieszczęście dla Valtteriego, do walki włączyli się także Tsunoda i Stroll, którzy zdołali wyprzedzić Alfę Romeo. Finiszował zatem na P13 - raczej liczyli na dojechanie w punktach, jednak nie winię tutaj Valtteriego - muszą mierzyć siły na zamiary, a bolid Alfy Romeo zdecydowanie nie należy do najszybszych.

ALB 7 - Dobry weekend w kontekście zdystansowania teammate'a, ale nie był przesadnie zagrożony punktami. W kwalifikacjach błysnął, był bardzo blisko awansu do Q3 kosztem Russella (+0.052s), jednak nawet z P11 nie mógł być zawiedziony. Ruszał na mediumach, i ruszył całkiem dobrze - ale zabrakło paru metrów do próby ataku na Ocona i Verstappena - i momentalnie przerodziło się w zagrożenie ze strony Hulkenberga. Nico atakował go zaciekle na dohamowaniu do T10, i Nico wtedy go wyprzedził. Kolejne okrążenia przebiegły pod znakiem prześladowania Hamiltona, który nie był w stanie wyprzedzić Alexa korzystającego z dobrodziejstw DRSu za plecami Hulkenberga. Pozycję na rzecz Lewisa stracił dopiero na okrążeniu 15, kiedy Alex wypadł z zasięgu DRS za plecami Hulkenberga. Szybko zaczął tracić czas do Hamiltona, i musiał mocno oglądać się na Tsunodę z tyłu - i gdy Yuki go wyprzedził, Williams zareagował ściągając Albona do boksu. Wyjechał tuż przed Piastrim, od którego szybko zaczął się oddalać, goniąc Norrisa. Po kilkunastu okrążeniach zdołał go dogonić i wyprzedzić, a kolejnym celem stał się Bottas - jednak Valtteriemu nigdy nie zagroził. Po swoich pit stopach ponownie za Alexem znaleźli się Tsunoda i Stroll, i ponownie Alex musiał uznać ich wyższość w tych pojedynkach. Zakończenie na P14 raczej było poniżej oczekiwań, ale podobnie jak w przypadku Bottasa - ciężko było oczekiwać finiszu w punktach w wyścigu, gdzie nikt z TOP5 nie odwalił nic nadzwyczajnego.

HUL 5 - Przyćmiony przez Magnussena, i to zdecydowanie. Zaczął od poślizgu i dzwona w piątek, w sobotę wyleciał w Q2, co szczególnie w kontekście wyczynu Kevina wygląda przeciętnie. Po starcie na twardych oponach zaliczył lekki uślizg tylnej osi, tracąc pozycję na rzecz Hamiltona - ale całkiem zgrabnie wbił się pod łokieć i odzyskał pozycję, aczkolwiek doszło do lekkiego kontaktu między nim a Hamiltonem, który będąc ściśniętym między Albona a Hulkenberga, delikatnie odpuścił i musiał oddać pozycje bez dalszej walki, przynajmniej na tym etapie wyścigu. Hulkenberg błyskawicznie zaatakował Albona, co wydawało się być kluczowym - i omal nie przydzwonił w tył samochodu Ocona. Start ostatecznie można uznać za udany, bo odzyskał to co stracił, a nawet z lekką nawiązką w postaci Albona. W momencie w którym Ocon dobierał się do Bottasa, był nawet bliski zaatakowania go, ale była to tylko jedna próba. Dalsze okrążenia Hulk spędził za plecami Bottasa, jako wagonik w pociągu DRS, przed Albonem i Hamiltonem. Gdy Bottas zjechał, a Hamilton wyprzedził Albona, Hulkenberg przez kilka dobrych okrążeń dawał radę się bronić, ale ostatecznie stracił pozycję na rzecz kierowcy Mercedesa. Wtedy też pojawił się nowy cel w walce - musiał bronić się przed Tsunodą. Po tym jak wyprzedził i dogonił go Russell, Hulkenberg znalazł się w zasięgu DRSu Japończyka, i przez kilka okrążeń dawał radę się bronić. Pozycję stracił jednak po własnym błędzie w zakrętach 7-8 - przez zbyt szeroki wyjazd Tsunoda zdołał wejść mu pod łokieć i przejąć pozycję. Hulkenberg płacił cenę za długą i skuteczną obronę, jednak nie był w stanie utrzymać opon w takim stanie jak Tsunoda, czego efektem były straty czasu i pozycji. Kosztowało to też parę sekund Gasly'ego, który w ciągu pół okrążenia stracił 2 sekundy do Tsunody, który nie był w boksach. Od razu Hulkenberg został wtedy ściągnięty do boksu, i wyjazd na odległej pozycji za Norrisem. Za sprawą świeżych opon zaczął jednak "lecieć", i próbując podciąć Tsunodę ustanowił nawet najszybsze okrążenie i błyskawicznie wyprzedził Norrisa. W walce z Tsunodą zdołał go zaatakować w T11, ale Yuki zdołał obronić swoją pozycję, i w sumie na tym walka się skończyła - bo nagle Hulk zgubił półtorej sekundy, i nie stanowił już zagrożenia. Do Tsunody zbliżył się jeszcze w końcówce, gdy ten utknął za Albonem - a za plecami Hulkenberga pojawił się już szybszy Aston Martin Strolla. Stracił pozycję na rzecz Strolla, Tsunoda wyprzedził Albona mającego słabe tempo, ale gdy Hulk do niego dojechał - nie był w stanie go wyprzedzić, i ukończył wyścig na P15. Niemrawy weekend, przyćmiony przez świetny występ Magnussena.

ZHO 5 - Weekend w cieniu Bottasa. Awans z Q1 można uznać za wykonanie celu, jednak gdy Valtteri całkiem na spokojnie awansował do Q3, można było też więcej oczekiwać od Zhou - a skończyło się ponad 0.2s poza zasięgiem czołowej dziesiątki. Alfa spróbowała odwróconej strategii, dając Zhou na start twarde opony - co kosztowało go pozycję na rzecz Piastriego i Tsunody, a gdyby nie kolizja Norrisa z de Vriesem - pewnie i na korzyść tej dwójki. Wiele okrążeń spędził w pociągu DRSowym stworzonym za Bottasem, jako wagonik za Tsunodą - jednak ani przez moment nie stworzył zagrożenia dla Yukiego, a wręcz sam popełnił błąd w T17 i pozwolił Strollowi na skuteczny atak na prostej startowej. Gdy Russell po swoim pit stopie wyprzedził Zhou, ten stracił kontakt z pociągiem i zaczął coraz mocniej spływać w tabeli. Zjechał do boksu późno, bo dopiero na okrążeniu 31 - gdy Bottas był już 3 sekundy za nim po swoim pit stopie. Wyjechał daleko za plecami Norrisa, około 1.5s przed de Vriesem. Dysponował jednak wyraźną przewagą opon, więc całkiem szybko zaczął gonić McLarena - którego wyprzedził na okrążeniu 48, gdy cały świat był zajęty walką Verstappena z Perezem. W końcówce jechał też szybciej od Hulkenberga, ale dystans był zbyt duży na podjęcie walki. Kolejny słabszy weekend, nie zdziwię się jak niedługo zaczną się plotki o potencjalnym wskoczeniu Pourchaire'a na jego miejsce (czyli to samo, co mieliśmy rok temu).

NOR 7 - Trudny weekend dla McLarena, ale chyba tak będzie ten sezon wyglądał - że raz są najmocniejsi w drugiej połowie stawki, a raz będa najgorsi. Niewiele zabrakło do awansu do Q2 (+0.069s), ale nie miał też zbyt wielkiej przewagi nad Piastrim (-0.090s) w bardzo zbitym dole stawki. Dzięki softom dobrze ruszył z miejsca, objeżdżając de Vriesa, Zhou i dobierając się do Hulkenberga, ale wtedy dostał strzała od de Vriesa, i spadł na przedostatnie miejsce. Uszkodzenia nie były poważne na tyle, aby wycofać auto z wyścigu - jednak samochód był niestabilny, i według szacunków McLarena kosztowało go to około 0.2s na okrążeniu. Zyskał pozycję gdy Sargeant zjechał na pit stop na okrążeniu 2, a następnie sam zjechał na okrążeniu 4 - bo opony miękkie były całkiem beznadziejne. Na wjeździe miał dodatkową przygodę, bo tuż przed nosem przeszedł mu jakiś fotograf/steward - było naprawdę blisko groźnego zderzenia. Na pit stopie Norris założył twarde opony, z myślą o dojechaniu do końca. Na okrążeniu 12 został przepuszczony przez Piastriego, który w tym samym czasie miał problemy z brake-by-wire. Jechał dość samotny wyścig - kolejni kierowcy zjeżdżając na pit stop wracali na tor przed kierowcą McLarena, z jednym wyjątkiem w postaci Nycka de Vriesa. Po pit stopie za Lando znalazł się także i Albon, który jednak szybko dogonił i wyprzedził Norrisa, korzystając z DRSu na dohamowaniu do T11. Inaczej zrobił Hulkenberg, który zaczaił się na dohamowaniu do T17, i wyprzedził Norrisa na prostej startowej. Trzymanie Norrisa na zużytych oponach nie procentowało - bo jeżeli zyskał pozycję, to po chwili ją tracił ze względu na brak przyczepności. Do końca wyścigu wyprzedził go jeszcze Zhou, i ostatecznie wyścig ukończył na P17. Biorąc pod uwagę tempo samochodu, uszkodzenia po kolizji na starcie, a także słabiutką strategię - ciężko ocenić mi ten wyścig wyżej, ale nie mogę też karać go za jazdę autem które wyjątkowo źle sprawowało się na takim torze. Weekend do zapomnienia dla Lando, a zespół ma wiele wniosków do wyciągnięcia. 

DEV 4 - Zaczęło się dobrze, a skończyło tak jak zazwyczaj. Po raz pierwszy w tym sezonie pokonał Tsunodę, i nawet wszedł do Q2 - ale już na starcie to zmarnował, blokując koła i wjeżdżając w tyłek samochodu Lando Norrisa, który chwilę wcześniej go wyprzedził - i pierwsze okrążenie kończył na ostatnim miejscu. Gdy zjechał Sargeant i dwa auta McLarena, Nyck był daleko za pociągiem DRS, i tracił coraz więcej czasu nie mogąc korzystać z wsparcia DRSu na prostych. Zjechał na okrążeniu 15, i wyjechał w czystym powietrzu - daleko przed Sargeantem, ale i daleko za Piastrim. Oscara udało się dogonić, za sprawą przewagi świeższych opon i problemu z hamulcami u Piastriego, z którym męczył się dłużej niż zakładałem. Nyck najczęściej atakował w pierwszym zakręcie, ale Oscar każdorazowo zakładał kontry i bronił swojej pozycji. Manewr wyprzedzania w końcu powiódł się w zakręcie 10, i Nyck szybko odjechał od Piastriego - ale jechał za wolno aby nawiązać walkę z kimkolwiek więcej. W końcówce zaczął gonić jeszcze Norrisa, ale był za daleko na nawiązanie walki. Nyck sam zawalił ten wyścig, aczkolwiek wreszcie doszło do jakiegoś przełamania w kwalifikacjach i pokonania Tsunody. To na pewno na plus.

PIA 7 - Wyścig do zapomnienia, ale niekoniecznie winny tutaj musi być Oscar. Jasne, kwalifikacje nie poszły najlepiej - pokonał tylko Sargeanta, ale jednocześnie z Norrisem przegrał tylko o 0.1s - co było najmniejszą różnicą między teammate'ami w całej stawce, a przypominam tylko że Oscar to debiutant, w swoim piątym występie w F1. Do tego świetny start, wykorzystał miękkie opony aby przeskoczyć Tsunodę, Strolla, a także rozbijających się Norrisa i de Vriesa. Jakby tego było mało, na dojeździe do T4 wyprzedził Zhou, a w następnej sekcji zabierał się nawet za Hamiltona - którego także wyprzedził, jednak Lewis niemal od razu odzyskał pozycję, wykorzystując lepsze wyjście z zakrętu na prostą. Niestety, szybko zaczęły się też problemy z oponami - taki minus miękkich opon, i bardzo szybki zjazd do boksu na okrążeniu 6. Dostał polecenie aby cisnąć, tak aby jak najwięcej aut weszło w jego okienko pit stopu, ale już po dwóch-trzech okrążeniach zaczęły się problemy z brake-by-wire. To oznaczało koniec obiecującego wyścigu, bo tempo spadło drastycznie. Samochód słabo hamował, co było najlepiej widać tuż przed przepuszczeniem Lando, gdy stracił bardzo dużo czasu w nawrocie przez zablokowane koła. Mimo tych problemów, gdy doszło do walki z de Vriesem, był w stanie zakładać mu bardzo ładne kontry i tanio skóry nie sprzedał. Skończyzło się na P19, z ogromną stratą do de Vriesa i Norrisa - ale powtórzę, że nie była to wina Oscara, który całkiem dobrze sobie radził z problemami. 

SAR 3 - Debiut przed własną publicznością (i to dosłownie, bo Logan pochodzi z Florydy) wypadł słabiutko. Najgorszy wynik w kwalifikacjach, jedyny moment gdy zyskał pozycje wynikał z kolizji Norrisa i de Vriesa. Na dodatek, próbując wejść pod łokieć Strolla, sam uszkodził sobie przednie skrzydło, co zmusiło go do zjazdu do boksu już na drugim okrążeniu, gdy nabrali pewności co do rozmiaru uszkodzeń. W boksach na dodatek pojawiły się spore problemy z dokręceniem prawej przedniej opony. Tempo po pit stopie nie było dobre, ale Logan musiał też przejechać cały wyścig na tym jednym komplecie twardych opon. W końcówce jechał szybciej od Piastriego, który miał problemy z hamulcami - jednak nie zdążył go dogonić, i dojechał ostatni. Logan na radiu obwiniał się o zawalony wyścig, nie powiem że niesłusznie - ale inżynier się nad nim nie pastwił, a wręcz przeciwnie - starał się podbudować zrujnowane morale swojego kierowcy, wszak to zwyczajne płacenie frycowego przez nowicjusza.

Nagrody indywidualne: 
Złota gwiazdka: Kevin Magnussen
Srebrna gwiazdka: Max Verstappen
Brązowa gwiazdka: George Russell

Złote gówno: Logan Sargeant

I na koniec tabela zbiorcza z ocenami po GP Miami:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Awantury wewnątrz zespołów w GP Japonii

GP Japonii było średnio ciekawym wyścigiem. Padło łupem wracającego do formy Verstappena, który bez większych problemów zwycięży...